Bokeh czyli głębia ostrości w pigułce
Bokeh to japońskie słowo, którym nazywa się rozmycie obrazu powstałe w wyniku manipulacji głębią ostrości. To jest to, co zachwyca wszyskich domorosłych posiadaczy lustrzanek przerzucających się na fotografowanie ‚profesjonalnym’ sprzetem zamiast telefonami. To jest właśnie to, co czyni nastolatka profesjonalnym fotografem. Masz lustrzankę i długi jasny obiektyw? Masz więc rozmycie tła. Pora zacząć robić zdjęcia opierające się na nieostrościach! To jest zabawne, bo fotografia kiedyś opierała się na zupełnie innych zasadach. Dobre zdjęcie to było ostre zdjęcie. Dzisiaj ostrość jest passe, więc zajmiemy się po krótce tym od czego zależy głębia ostrości.
- Przysłona. Wiadomo, im mniejsza wartość przysłony, tym otwór przez który wpada światło większy i głebia ostrości płytsza.
- Długość ogniskowej. Im dłuższa ogniskowa, czyli kat widzenia węższy, tym głębia większa, czyli obiekty poza głębią są bardziej rozmyte. Przykładowo na swoim 135mm f2,8 mam dużo płytszą głębię niż na 17mm przy tym samym świetle, gdzie praktycznie prawie nie ma potrzeby ustawiać ostrości, bo i tak jest trafiona.
Oczywiście wiele tu zależy od sposobu w jaki kadrujemy na podanych ogniskowych, te wpływają bowiem na głębię pośrednio. Jeśli postać będzie tak samo skadrowana na 17mm i na 135mm to głębia będzie wyglądać podobnie.
- Czas naświetlania. Im szybciej, tym lepiej. Poniżej 1/50 sekundy światła będą się ze sobą zlewać, więc jeśli nie chcemy uzyskać takiego efektu, ratujemy się wartością ISO i skracamy czas.
- Odległość od fotografowanego obiektu. Im obiekt jest blizej, tym głębia ostrości płytsza. Jeśli fotografujemy standardowym obiektywem portretowym 50mm ze światłem, dajmy, f1,4 to mając w kadrze całą twarz ostrząc na tęczówkę możemy być pewni, że brwi wyjdą już poza głębią ostrości. Z kolei przy tej samej przysłonie fotografując całą sylwetkę mamy ją ostrą w całosci.
- Odległość obiektu od tła. Im obiekt jes dalej od tła, tym tło jest bardziej rozmyte. Oczywiście odległość tą liczymy wzgledem obiektywu, bo jeśli obiekt jest ustawiony 4 metry przed obiektywem a tło kolejne 4 metry za nim, to i tło i obiekt mogą być w ten samej głębi ostrości. Jeśli natomiast podejdziemy do obiektu i będzie on metr przed nami a tło 5 metrów, czyli 4 za obiektem, będzie ono rozmyte.
- Wielkość sensora. Im większa powierzchnia materiału światłoczułego, tym lepiej. Powód jest prosty – odległość od fotografowanego przedmiotu. Tak samo zakomponowany kadr na kropie jak i na pełnej klatce pokazuje wyraźną różnicę w rozmyciu właśnie dlatego, że na pełnej klatce możemy podejść bliżej. Nie wspominając już o średnim formacie.
- Ilość płatków przysłony. Obiektywy zamyka się używając płatków. Te z kolei zamykając się tworzą otwór o konkretnym kształcie. W starszych obiektywach często można spotkać się z ostrymi listkami tworzącymi np kształ heksagonu, co z kolei sprawia, że na zdjęcia kolorowe plamy mają właśnie taki kształt. W nowszych otwory mają bardziej okrągły kształt przez zwiększenie ilości listków. Co ciekawe, można zaobserwować na starszych filmach kinowych elipsoidalny kształt bokehu. Jest to spowodowane budową obiektywów pod panoramiczne wyświetlanie obrazu.
- Marka obiektywu. Miałem różne 50mm w ręku i powiem szczerze, że najbardziej do gustu przypadła mi plastyka Sigmy f1,4 przez bardzo fajne, gładko rozmyte tło. Jednak obiektyw ten nie łapał ostrości autofocusem, więc musiałem go zwrócić. Teraz używam Canona 50mm f1,4, który też ma bardzo fajny bokeh, jednak jest on rozmydlony i ‚ostrzejszy’ niż Sigmy. Z kolei miałem okazję pobawić się Takumarem o tych samych właściwościach. I to, co on oferował było zupełnie z innej planety.
Generalnie to, czy bokeh jest fajny to sprawa bardzo indywidualna. Mnie najbardziej odpowiada gładziutki z Sigmy, inni uważają, że jest zbyt gładki. Z kolei twardy takumarowy też ma moim zdaniem swój urok.
Jeśli już przy sprawie bokehu jesteśmy, może warto sobie zadać pytanie, czy wielkie rozmycia są nam aż tak bardzo potrzebne? Ja na przykład jestem ostatnio w fazie przykręcania przysłony celem zyskania rozdzielczości. Ale może to chwilowe i wraz z powrotem plenerów znowy zejdę na f1,4?