Hello world 4.0
Dzisiejszy dzień jest dla mnie szczególny, albowiem moje kolejne dziecko, dostosowane do nowych czasów i potrzeb ujrzało światło dziennie. Tak, mowa o stronie na której jesteś, drogi Czytelniku, a konkretnie jej kolejnej, piątej już odsłonie.
Z zamiarem zmian nosiłem się już około roku, ponieważ poprzednią swoją stronę zaprojektowałem w 2011. To naprawdę sporo czasu i sporo się od wtedy zmieniło. Między innymi to, że poprzednia wersja strony nie była responsywna, nie działała dobrze na telefonach i tabletach. Zatem żeby pokazywać ludziom swoje prace musiałem uciekać się do Facebooka lub Instagrama. A to jest złem, ponieważ content na obu tych portalach z racji ich specyfiki nie nadaje się do profesjonalnej prezentacji. Poza tym poprzedni CMS oparty był na Joomla, która dla mnie, jako osoby nie ogarniającej techniczną stronę Internetów na co dzień, nie jest zbyt przyjaznym środowiskiem. Oczywiście nie jest to jak z Cinema4D w którym kiedy próbowałem wrócić po roku nieużywania stwierdziłem, że jednak znowu nic a nic nie umiem i nie pamiętam, ale i tak nigdy dżumli nie lubiłem. Wybór padł więc na WordPressa. To znaczy nie od razu i nie przez łatwość obsługi CMS. Chodziło raczej o to, że na Joomla nie było templaty, która spełniałaby moje potrzeby. W sumie mnie to nie dziwi, bo statystyczny artysta raczej by Joomli nie używał. Ma być wrażliwy, a nie bystry.
Pierwszy projekt strony z 2006 roku.
Tak czy siak, na obecnej stronie zaszło parę mniej i bardziej znaczących zmian. Omawiając po krótce menu zacznę może od tyłu.
Przede wszystkim wyróżniłem zakładkę KONTAKT. Nazwisko, mail, telefon, obszar działania. Krótkie, acz przydatne info. Widzisz foty, szukasz kontaktu, od razu masz na wierzchu. Proste.
AUTOR to z kolei krótki życiorys, wybrane publikacje, projekty i klienci. Taki Ikaniewicz w pigułce.
Pierwsze oficjalne portfolio z 2007 roku. Tu z grafiką zapowiadającą nową stronę. Komiksowy rysunek i krew motywem przewodnim.
BLOG z kolei został trochę przebudowany. Nie ma już kategorii porad i artykułów oraz TV. Zamiast tego poczytać możemy felietony, w których luźno opowiadał będę o tym, czym się zajmuję, oraz technikalia, czyli właśnie wspomniane porady i rozkminy na temat spraw technicznych. Studio, czyli sprawy związane z konkretnymi projektami pozostaje bez zmian. No, wywaliłem parę wpisów, które siedziały tam ze względu na galerię. Podobnie do galerii wyleciało TV.
PORTFOLIO to najistotniejszy element nowej strony. W porównaniu do poprzedniego, które przedstawiało pojedyncze zdjęcia, teraz mamy do czynienia z albumami. Jest mi to na rękę, ponieważ ostatnio robię sporo serii zamiast osobnych zdjęć. Nie ma zatem potrzeby wrzucać ich do bloga. Podobnie w przyjemny i łatwy sposób wyświetlają się tu filmy.
Olokk 2.0, czyli druga oficjalna odsłona mojego portfolio. Dalej mocno graficzna.
Zmiany dotyczą też filozofii tego, co jest pokazane na stronie. Jako, że się na przestrzeni ostatnich lat sporo przekwalifikowałem, nie uświadczymy już u mnie tyle grafiki co kiedyś. Wylatuje więc ona z mojej profesjonalnej oferty (co na pewno ucieszy moich kolegów ze studiów) a samo portfolio skupia się na fotografii. Gdzieś tam oczywiście będą projekty graficzne, głównie jako wzory koszulek jakich zrobiłem w życiu liczbę trzycyfrową, ale, jak mówię, nie zajmuję się tym na poważnie. Sam layout odszedł od mocno graficznego na biały, prosty i minimalistyczny.
BNG-STUDIO.pl, spora zmiana, profesjonalny i mniej osobisty kierunek.
Ktoś się mnie pytał, czy zamierzam wrócić do pisania tak jak kiedyś. Ma to związek z tym, że moja strona olokk.pl, która jako druga służyła mi za moją oficjalną stronę, była jednocześnie moim blogiem. Traktował on jednak o tematach politycznych, filozoficznych, czyli nie związanych z moją profesjonalną działalnością. Umarł śmiercią naturalną. Czy wróci? Możliwe, ale nie w tej formie.