Bracia Figo Fagot – Eleganckie Chłopaki (płyta)
Od zawsze marzyłem o tym, by zrobić płytę jakiegoś zespołu heavymetalowego. Na początku myślałem, że sam będę grał w zespole. Nie wyszło. Potem, gdy zacząłem zarabiać na grafice nadzieją napawała mnie tu historia Simona Bisleya, który robił okładki dla Danziga. Tu było łatwiej, bo tak jak nikt nie chciał ze mną grać w zespole, tak rysowałem zawsze całkiem nieźle. Miałem nawet dwa projekty z fajnymi zespołami… i też nie wyszło. Potem wziąłem się za fotografowanie i tym razem udało mi się osiągnąć to, o co tyle czasu walczyłem. Pierwsza płyta zespołu z moimi zdjęciami! Fakt, że to disco-polo, ale co tam. Jest prawie tak jak marzyłem od dziecka!
Bracia Figo Fagot grają szeroko pojęte progresywne disco-polo, chociaż sami o sobie mówią, że grają metal. Nie ma co się dziwić, bo każdy kto ich zna, ten wie jak bardzo luźno podchodzą do swojej twórczości. Bartosz Walaszek, do tej pory bardziej znany ze swojej twórczości filmowej, odpowiedzialny jest za takie działa jak „Bułgarski Poscig”, czy „Wściekłe Pięści Węża”. Idolem młodzieży stał się od czasu, kiedy nawiązał współpracę z 4fun TV, dla których robił serię kreskówek Kartony(Kapitan Bomba, Koń Rafał, Kurczak Pindol, Generał Italia). Dla tej samej telewizji stworzył parę lat temu wraz z Piotrem Połaciem (i innymi też) mini-serial „Kaliber 200 volt” w którym motywem przewodnim były perypetie zespołu disco-polo, właśnie Braci Figo Fagot. Rok później wystąpili na Festiwali Twórczości Żenującej, potem wydali pierwszą płytę i parę teledysków… Wątpię, żeby w czasie kręcenia „Kalibra”, w 2010 roku, spodziewali się jak bardzo popularni się staną parę lat później.
Od lewej Piotr Połeć, w środku ja i z prawej Bartek Walaszek. Zdjęcie popełniła Wiktoria Szadkowska.
Bartka podpowiedział mi Facebook, bo mamy jednego wspólnego znajomego. Napisałem więc do niego, czy by nie chciał zdjęć, bo zazdrościłem Jaszakowi (fotograf z Krakowa), że im robił. Dogadać się udało praktycznie od razu i jak zaczęliśmy rozmawiać w piątek, tak we wtorek już trzaskaliśmy fotki na płytę. Pomysł był dosyć prosty, a właściwie to nie mieliśmy szczególnego pomysłu. Pole w centrum warszawy, narzędzia budowlane i jakoś to miało być.Jak spotkaliśmy się na Mokotowie, by dopełnić wszelkie formalności z wytwórnią SP Records, pojechaliśmy na pole kukurydzy w centrum Warszawy (byłem pewien, że to pod Jankami, a tak naprawdę to naprawdę było w Warszawie) i tam wzięliśmy się do roboty. Stylizacje, jak widać na załączonych obrazkach, zacne i pasujące do treści płyty. Mój wkład był taki, że kazałem im się uwalić piachem. To było świetne posunięcie, bo dzięki temu ani oni nie wyszli za czysto, ani ja nie musiałem ich potem w photoshopach za bardzo brudzić.
Same zdjęcia przebiegały w bardzo wesołej atmosferze, co nie znaczy, że nie twórczej. Jako, że nie mieliśmy za bardzo skonkretyzowanego planu i tego co chcemy uzyskać, postawiliśmy mocno na improwizację. Na szczęście z chłopakami jest tak, że jeden drugiego cały czas nakręca i nie było ani chwili przestoju w trakcie którego nie wiedzielibyśmy co robić dalej. Generalnie więc plan został wykonany wzorowo, a nawet lepiej.
Do realizacji sesji użyłem zaprawionego w boju Tamrona 17-50 f2,8. Nie polecam generalnie do ważnych zleceń, bo nawet mimo przymknięcia fo f8 parę fajnych szotów miałem spudłowanych. W ogóle brzydki rysunek daje to szkło i straszna jest różnica między rozdzielczością brzegów a środka kadru. Ale jak trafi to jest przynajmniej ostro, jakość obrazka ma fajną na 35-50mm i filmuje się nim fajnie, bo ma stabilizację. Generalnie wart polecenia, bo tani, ale do większych sesji lepiej brać jakiegoś sympatycznego Canona (16-35L na przykład). Było pochmurno, co dawało nam fajne, miękkie światło. Dopełniłem je jedną lampką z parasolką (YN 560 II). Asystowała mi Wiktoria a obok latała ekipa z wytwórni. Potem wymieszali mój materiał ze swoim i tak puścili książeczkę płyty.
Zdjęcia ukazały się na ulicach chyba wszystkich większych miast, co mnie bardzo cieszy.